Monday 27 February 2017

Emiraty po arabsku

W Emiratach językiem urzędowym jest arabski, jednak ze wszystkimi można dogadać się po angielsku, bo każdy mniej lub więcej się tym językiem posługuje. Ma on wiele dialektów, Emiratczycy posługują się dialektem Khaleeji – czyli dosłownie „zatokowy”, używany (z pewnymi modyfikacjami szczególnie co do akcentu) przez kraje zatoki perskiej. W związku z tak dużą liczbą emigrantów z innych krajów arabskich można usłyszeć całą gamę innych dialektów. Czasami po sposobie wypowiedzi i brzmieniu języka uda mi się odgadnąć skąd pochodzi dany rozmówca. Szczególnie łatwo poznać Egipcjan – mówią głośnio i bardzo gestykulują.

Na studiach uczyłam się arabskiego przez 2 lata – niestety nie jest to najłatwiejszy język do opanowania. Przyjeżdżając tu po raz pierwszy łudziłam się, że będę miała z tym językiem trochę więcej styczności, a nawet podszkolę się w mówieniu. Niestety oprócz używania standardowych zwrotów nie nauczyłam się niczego nowego, a co więcej nieużywany język powoli zanikał i niestety mało go już zostało w głowie.Uwielbiam brzmienie tego języka, a opanowanie go wciąż pozostaje gdzieś w sferze moich marzeń.

Wszystko tutaj jest w wersji dwujęzycznej, od szyldów sklepowych po umowy o pracę. Tablice informacyjne na drogach, nazwy ulic, infolinie – „for English press 2”. Czasami dzwoniąc a to do jakiegoś urzędu, a to do arabskiej restauracji głos po drugiej stronie naturalnie odezwie się po arabsku, ale nie ma co panikować i przerywać połączenie, wystarczy odezwać się po angielsku.

W rozmowie z ludźmi posługującymi się językiem arabskim nadużywam kilku zwrotów: khalas, co znaczy mniej więcej „wystarczy” i masha’Allah, ale w wydźwięku bardzo ironicznym, co stanowi wyraz zachwytu. Często używam również alhamdulillah (dzięki Bogu) in insha’Allah (jak Bóg pozwoli). Od koleżanki zapożyczyłam sobie zwrot „sabr, ya Rabb” co oznacza „cierpliwości” i często mamroczę go pod nosem w sytuacjach, w których puszczają mi nerwy. Habibi i żeńską wersję habibti często używają do siebie nawet obce osoby, ale tylko i wyłącznie w obrębie tej samej płci. Często słyszy się również „aywa” co znaczy mniej więcej tyle co „wow”, a w formie pytającej „na prawdę?”

Najśmieszniejszy jest fakt, że więcej posługuję się tu hindi/urdu. Znam ten język dosyć dobrze, chociaż nigdy nie byłam na żadnym kursie. Wsiąkł we mnie poprzez oglądanie filmów Bollywood. W pracy gdzie 90% osób posługiwało się tym językiem, prosiłam żeby jak najczęściej mówili do mnie w tym języku.


Komunikatywna znajomość arabskiego zdecydowanie pomaga, nawet w znalezieniu lepszej pracy, ale nie mówiąc ani słowa po arabsku też da się tutaj żyć.


No comments:

Post a Comment