Sunday 29 January 2017

Transport publiczny

Sieć komunikacji publicznej jest dosyć dobrze rozwinięta. Gdzie nie dojedzie autobus/metro/tramwaj tam dojedzie taksówka, których tutaj wszędzie pełno.

Aby móc korzystać z dobrodziejstw tejże komunikacji, pierwsze co musimy zrobić to zakupić kartę NOL. Można to zrobić na każdej stacji metra w specjalnym okienku. Występuje ona w czterech wersjach: srebrna, złota, niebieska i czerwona. Więcej na stronie RTA. Karty można doładować na każdej stacji metra w automacie lub okienku. Minimalna kwota jaka musi znajdować się na karcie, aby otworzyła nam się bramka to 7.50 AED (dla karty złotej jest to 16 AED). Cena biletu uzależniona jest od stref (jest ich 7) i rodzaju karty NOL. Należy pamiętać, że przy wychodzeniu z metra również należy „piknąć” kartę, inaczej bramka się nie otworzy.

Stacje metra są czyste, a perony odgrodzone od torów szklanymi barierami. Z przodu pociągu jest przedział dla posiadaczy złotej karty, następnie dwa przedziały dla kobiet oznaczone na różowo. Metro jest w pełni zautomatyzowane – nie posiada kierowcy.

Są tylko dwie linie – czerwona (Rashidiya – UAE Exchange) i zielona (Etisalat – Dubai Creek). W porannych i popołudniowych godzinach szczytu metro jeździ co 2-3 minuty. Większość swojej trasy pociągi pokonują na powierzchni – jest co podziwiać.

Posiadając tę samą kartę NOL możemy korzystać z autobusów. Tutaj działa podobny system – pikamy kartę przy wsiadaniu i wysiadaniu. Radzę nie zapominać – tutaj też są kanary! Jeżeli aktywujemy kartę tylko przy wsiadaniu, a zapomnimy to zrobić przy wysiadaniu, nawet jeśli przejechaliśmy jeden przystanek zostanie ściągnięta maksymalna opłata 7.50 AED. Autobusy międzymiastowe są piętrowe i np. opłata za przejazd do Sharjah wynosi 10 AED.
Ciekawostka: niektóre z przystanków autobusowych są klimatyzowane.

Z tramwaju skorzystamy na identycznych zasadach. Też jest on w pełni zautomatyzowany.

Co do taksówek, łapiąc ją z ulicy mamy flag-down rate, która wynosi 5 AED, minimalna kwota za przejazd to 12 AED. Ceny te zmieniają się w zależności od emiratu.

Przydatne linki do planowania podróży:
Wojhati - podpowiada jak dostać się z miejsca A do B
RTA - szczegółowe informacje dotyczące transportu publicznego.

Ciekawostka: przed wejściem do metra czy autobusu zawsze czeka się w kolejce. Pomysł na 6+! Przepychanie ogranioczone do minimum.

Chociaż bywa tłoczno, komunikacja publiczna działa tutaj dosyć sprawnie i oferuje przyjemny komfort jazdy.


Saturday 28 January 2017

Mix kulturowy

W Emiratach miesza się wiele narodowości - 88% ludności to imigranci. Największy ich odsetek stanowią obywatele Indii, Filipin, Pakistanu, Bangladeszu. Znajdziemy tutaj ludzi z prawie wszystkich zakątków świata, o każdym kolorze skóry.

Tu normalnym jest, aby pracując w jednej firmie mieć znajomych z Pakistanu, Egiptu, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii, Kenii i Filipin. To jest jeden z powodów dla których tak dobrze mi się tu pracuje – taka różnorodność nie daje miejsca na nudę. Od każdego możemy się dowiedzieć wiele ciekawych rzeczy, wypytać o kulturę, zwyczaje i dowiedzieć się rzeczy, których nie znajdziemy w żadnym przewodniku. Nie spotkałam się z zachowaniami na tle rasistowskim w stosunku do mnie czy innych osób. Wszyscy szanują siebie nawzajem. Pomimo tylu różnych osobowości, wszyscy potrafią żyć obok siebie w zgodzie.

Obywatele niektórych krajów stanowią tutaj tzw. tanią siłę roboczą. Dotyczy to głównie obywateli Indii, Pakistanu, Bangladeszu i Filipin bez wykształcenia, którzy pracują na budowie, w firmach sprzątających lub jako tzw. office boys parząc herbaty lub kawy dla gości. Dla nich przyjazd tutaj i praca w tych dosyć niewdzięcznych zawodach daje im możliwość utrzymania rodziny, która została w ojczyźnie.

Zdecydowanie można potwierdzić/obalić stereotypy dotyczące poszczególnych narodowości. Arabowie uczą cierpliwości, Indusi tego, że wszystko jest możliwe a Filipińczycy, aby zawsze się uśmiechać.

Wszyscy bardziej lub mniej posługują się językiem angielskim. Niestety nie jest to angielski jaki znamy z książek – często pełny jest akcentów, które mogą nam się wydać niezrozumiałe, ale które po krótkiej chwili zaczniemy rozróżniać.

Melodyjność angielskiego u Filipińczyków oraz przedłużanie wyrazów na końcu zdania jest czymś niezwykle charakterystycznym. Twardy akcent osób z Indii czy Pakistanu, sprawia, że na pewno usłyszymy każde słowo i to dosyć wyraźnie.

Czasami jadąc metrem i mając obok siebie wyłącznie dziewczyny z Filipin, mam wrażenie, że znalazłam się na Filipinach. Idąc do Lulu Hypermarket, widząc i słysząc głównie osoby z Indii, przenoszę się na chwile właśnie tam. Będąc w jakiejkolwiek urzędowej placówce, widząc panów w gandurach i kobiety w pięknych abayach i słysząc donośne rozmowy, wreszcie czuję, że jednak jestem w kraju arabskim.


Friday 27 January 2017

Sportowe lenistwo

Emiraty sprzyjają lenistwu. Nie dość, że w każdym sklepie pakują za ciebie zakupy, to można nawet zadzwonić do sklepu pod blokiem, zamówić co potrzebujesz, a oni dostarczą wszystko pod drzwi – za darmo. Często spotkać można Emiratczyków, którzy proszą obsługę sklepu, aby ta za nimi chodziła, pchała wózek sklepowy i wkładała wszystko co wskażą palcem, aby następnie odprawić ich prosto do samochodu i zapakować zakupy do bagażnika.

Po większych centrach handlowych jeżdżą meleksy, aby zbytnio nie nadwyrężyć nóg. Aktywność fizyczna szczególnie w miesiącach letnich ogranicza się do całkowitego minimum. Długie godziny pracy również nie zostawiają chęci na wieczorny spacer. KFC delivery, McDelivery – wszystko dosłownie na wyciągnięcie telefonu.

Wszystkie te czynniki powodują, że liczba otyłych osób w Emiratach w 2015 r. stanowiła prawie 50% społeczeństwa.

Łatwo można się o tym przekonać na własnej skórze. Zewsząd otacza nas jedzenie z różnych zakątków świata – indyjskie przekąski smażone na głębokim tłuszczu, arabskie półmiski grillowanych mięs i wiele innych pyszności, które kuszą zapachem i wyglądem. Czego jak czego, ale jedzenia nigdy nie brakuje. Wszyscy z którymi przyszło mi rozmawiać niedługo po ich przyjeździe tutaj narzekają na przybywające kilogramy. Niestety, trzeba mieć bardzo dużo samozaparcia i kontroli, żeby przejść obojętnie obok restauracji, z której wydobywa się zapach prawdziwego arabskiego kebaba.

Dla tych, co nie wyobrażają sobie życia bez aktywności fizycznej znajdzie się tu szeroki zakres możliwości. Ścieżki do biegania przy plaży, piękne trasy rowerowe przy pustyni, wszelkie sporty zespołowe, a nawet zimowe – można zjeżdżać na nartach w Ski Dubai (Mall of the Emirates) albo pojeździć na łyżwach na Dubai Ice Rink (Dubai Mall). Możemy oddać się kitesurfingowi na specjalnej plaży (Kite Beach), albo pojeździć konno.

Dostępne jest wszystko, wystarczą wyłącznie chęci i odrobina wolnego czasu, który tutaj zdaje się być cenniejszy niż złoto.




Thursday 26 January 2017

Emiraty w skrócie

Może od przedstawienia sylwetki kraju powinnam zacząć na samym początku, ale nic straconego!

Zjednoczony Emiraty Arabskie powstały w skutek połączenia się siedmiu emiratów – Abu Dhabi, Dubai, Sharjah, Ajman, Umm Al Quwain, Ras Al Khaimah i Fujairah 2 grudnia 1971 r. co daje nam kraj, który liczy sobie zaledwie 45 lat. Właśnie to drugiego grudnia obchodzony jest „National Day” - kraj przybiera czerwono-biało-zielono-czarne barwy i odnosi się wrażenie, że każdy za punkt honoru objął sobie przystrojenie siebie/samochodu/domu w narodowe barwy. Prezydentem jest Khalifa bin Zayed Al Nahyan, którego portret wraz z szejkiem Dubaju często zajmuje zaszczytne miejsce na ścianach nie tylko instytucji rządowych ale np. małej restauracji czy sklepu z dywanami. Walutą jest dirham (AED), który dzieli się na fils (100 filsów = 1 dirham). W obiegu jest 7 banknotów (o nominałach 10, 20, 50, 100, 200, 500 i 1000) oraz 3 monety (25, 50 i 1). Gdy przy kasie wyskoczy do zapłaty kwota z końcówką 10, 70 czy 95 filsów, zwyczajniej się taką kwotę zaokrągla.

Emiraty zajmują siódmą pozycję na liście krajów o najwyższej ilości złóż ropy naftowej. Litr benzyny kosztuje tu mniej niż litr wody. Pomimo ciągle rosnącej turystyki, to właśnie eksport ropy naftowej i gazu ziemnego wciąż jest głównym motorem napędzającym gospodarkę tego kraju.
Nie ma wątpliwości, że Emiraty przodują jeśli chodzi o rozwój infrastruktury. Tylu zaawansowanych budowli takich jak Ferrari World, Yas Mall, Atlantis czy sztuczna wyspa w kształcie palmy albo mapy świata na próżno szukać w innych krajach.

Pod względem geograficzno-przyrodniczym znajdziemy tutaj piękne plaże, skaliste góry, pustynie bez grama zieleni ciągnące się aż po horyzont oraz zielone oazy pełne daktyli i cytryn.

W Al Ain oderwiemy się od pustynnego klimatu i zanurkujemy w piękne zielone miasto, w Ras Al Khaimah i Fujeirah ukarzą nam się skaliste góry z najwyższymi szczytami w kraju, a w Abu Dhabi możemy podziwiać las namorzynowy wypełniający się ćwierkaniem ptaków.

W ZEA istnieją tylko i wyłącznie dwie sieci telekomunikacyjne – Du i Etisalat. Dostarczają wszystko – od kart SIM po telewizję kablową. Umieszczanie własnych anten satelitarnych na dachach jest nielegalne.

Emiraty posiadają dwóch przewoźników – Emirates i Etihad. Emirates codziennie wykonuje loty bezpośrednie na trasie Warszawa – Dubaj (DXB). Dubaj dorobił się dwóch lotnisk – Dubai International (DXB) oraz Dubai World Central (DWC). Na to drugie linia WizzAir wykonuje loty bezpośrednie z Katowic we wtorki, czwartki i soboty.

Językiem urzędowym jest arabski, ale bez problemu wszyscy tutaj posługują się j. angielskim, nawet w urzędach, jednakże wszystkie oficjalne dokumenty wydawane przez takie instytucje są w języku arabskim. Często również wymagają od nas dokumentacji przetłumaczonej na ten właśnie język.

Bez wątpienia Emiraty są niezwykłe – można je kochać lub nienawidzić, ale jestem pewna, że na każdym zrobią ogromne wrażenie. 


Wednesday 25 January 2017

Kobiety w Emiratach

Kobiety i ich prawa w świecie Islamu to temat, który zawsze sprawia, że ludzie niespokojnie poruszają się w fotelach gotowi wstać i krzyknąć jak bardzo są one zniewolone. Niestety nie jestem w stanie wypowiedzieć się na temat innych krajów, ale wiem, że bycie kobietą (muzułmanką, ekspatką i mężatką) w Emiratach nie stawia mnie na przegranej pozycji.

Niektóre z przykładów, które podam mogą wydawać się segregacją płciową. Podyktowane jest to przede wszystkim religią, w której stosunki damsko-męskie są dosyć specyficzne.

Komunikacja miejska. W metrze są osobne dwa przedziały wyłącznie dla kobiet i dzieci – każdy mężczyzna, który znajdzie się tam przypadkiem jest uświadamiany przez inne kobiety i grzecznie przechodzi dalej. W godzinach szczytu czasami można spotkać policję, która wchodzi do przedziału i wystawia mandat wszystkim panom znajdującym się w różowej strefie. Przody autobusów zarezerwowane są dla kobiet. W przypadku autobusów międzymiastowych osobno wchodzą kobiety, a osobno mężczyźni. Oczywiście, kobieta może zająć miejsce wszędzie, nie tylko w wyznaczonej strefie, stanowi ona jedynie udogodnienie. Istnieją specjalne taksówki z różowym dachem dla kobiet i prowadzone są również przez kobiety.

Instytucje rządowe. Gdziekolwiek znajduje się poczekalnia, zawsze pierwsze rzędy siedzeń są oznaczone i zarezerwowane dla kobiet. W jednym z oddziałów Dubai Islamic Bank jest specjalne wejście dla kobiet. W rządowych centrach medycznych, gdzie wykonuje się badania niezbędne do wydania wizy rezydenckiej znajdują się osobne sektory dla kobiet i mężczyzn.

Restauracje. Niektóre restauracje mają tzw. family entrance, gdzie miejsce zajmują rodziny. Można spotkać również stoliki, które są całkowicie zasłonięte, tzw. family room.

Zachowanie w stosunku do kobiet. Zdarzy się, gdy kobieta sama jedzie windą, mężczyzna czasami nie wsiądzie i zaczeka na następną. Zazwyczaj ustępuje się nam miejsca, czy to na chodniku czy w kolejce. Jedyny odczuwalny dyskomfort to niekiedy świdrujący wzrok płci przeciwnej.
Nigdy nie było sytuacji, w której czułabym się źle wyłącznie z powodu bycia kobietą. Wręcz przeciwnie, czuję się tu bardzo bezpiecznie.

Dla mnie wszystkie powyższe przykłady to przywileje, coś co sprawia, że żyje mi się tu komfortowo. Wątpię żeby którakolwiek z nas nie skorzystała z możliwości zajęcia miejsca wśród kobiet w godzinach szczytu i zrezygnowała ze ścisku pomiędzy mężczyznami.

Chciałabym również zaznaczyć, że odnoszę się wyłącznie do kobiet będących ekspatkami i do życia codziennego. Kwestia Emiratek jest bardziej skomplikowana i zdecydowanie mniej różowa, ale nie czuję się na tyle kompetentna, aby o tym pisać.




Tuesday 24 January 2017

Bezpieczeństwo

Emiraty to kraj zdecydowanie islamski, ściśnięty pomiędzy Arabią Saudyjską a Omanem. Ciekawe czy w takim przypadku komukolwiek przyjdzie na myśli bezpieczeństwo. A jednak. Emiraty zajmują trzecie miejsce na liście najbezpieczniejszych krajów świata. (źródło)

Dlaczego tak się dzieje? System kar pieniężnych jest tutaj niezwykle rozbudowany i surowo przestrzegany. Nawet za żucie gumy w metrze można dostać mandat w wysokości 100 AED. Ludność Emiratów to w 88% imigranci, którzy przyjeżdżają tutaj głównie żeby odłożyć jak największą liczbę pieniędzy i nie bardzo chcą obciążać swój budżet karami, wiec starają się przestrzegać prawa. Za większe przewinienia można zostać deportowanym, umieszczonym na czarną listę i mieć dożywotni zakaz wstępu do kraju. Kto by chciał ryzykować jak jest się jedynym żywicielem rodziny tej w kraju i za granicą? I tutaj mamy odpowiedź.

Oczywiście nie jest tak, że policja nie ma co robić. Przyjezdni muszą najbardziej uważać, aby przypadkowo nie złamać prawa, które może wydawać się z pozoru błahe. Dotyczy to relacji pozamałżeńskich, alkoholu i nieprzestrzegania publicznego zakazu picia i jedzenia podczas Ramadanu.


Zgodnie z prawem Emiratów wszelkie związki pozamałżeńskie są nielegalne. Mieszkanie razem bez ślubu również. Alkohol dostępny jest wyłącznie w niektórych barach, jeśli ktoś chce kupić alkohol i zabrać go do domu potrzebna jest na to specjalna licencja. Sam przewóz alkoholu przez emirat Sharjah jest nielegalny. Podczas Ramadanu nawet osoby niewierzące obowiązuje całkowity zakaz publicznego jedzenia lub picia. Większość restauracji otwiera się dopiero po zachodzie słońca.

Czy rzeczywiście jest tak, że nie znajdziemy tu żadnej pary mieszkającej razem? A co z parami chcącymi zatrzymać się w hotelu? Oczywiście można, ale trzeba pamiętać, żeby nie zwracać na siebie uwagi i zachowywać się jak małżeństwo, a nikt nie powinien się do niczego przyczepić.


Monday 23 January 2017

Kraj kontrastów

Gdy ktoś pyta mi się jakie są Emiraty, ciężko mi wyrazić co myślę o tym kraju w jednym zdaniu. Zdecydowanie jest to kraj kontrastów, miejsce gdzie za robiącymi wrażenie drapaczami chmur kryją się malutkie pokoje, w których mieszka 8 osób. Gdzie obok ludzi zarabiający miliony żyją osoby, które jedzą tylko jeden posiłek dziennie. Gdzie na tym samym stanowisku osoba z Filipin/Indii dostanie wynagrodzenie 4 tys., ale osoba z Europy już dwa razy tyle. Gdzie mieszają się dwie skrajne kultury – europejska/amerykańska z arabską i o dziwo tworzą miejsce, gdzie wszyscy żyją zgodnie pomimo aż tylu różnych narodowości. Tak chyba działa magia tego kraju.

Dla mnie właśnie ta różnorodność jest niesamowita, zawsze uczy czegoś nowego. Inne kraje, zwyczaje, kultura, osobowości – tutaj to wszystko jest na wyciągnięcie ręki.

Zdecydowanie trzeba wyjrzeć zza Burj Khalify, oddalić się trochę od Burj Al Arab i zajrzeć do bocznej uliczki na Starym Suku w Deira, aby przekonać się jakie Emiraty są na prawdę.
Herbata pita na jachcie nie smakuje tak dobrze, jak chai serwowany z przydrożnej restauracji gdzieś w Ras al Khaima. Francuska bagietka z najdroższej piekarni nie pachnie tak dobrze, jak świeży pakistański chleb z małej piekarni w Sharjah zawinięty w foliową reklamówkę.

Ten kto chce dostrzeże wyłącznie marinę pełną najdroższych jachtów, rolls royce’y jeżdżące po ulicach oraz restauracje serwujące posiłki, których cena przekracza średnią krajową – nie przeczę, wszystko to robi wrażenie, ale na krótko. Burj Khalifa powszednieje, tak samo jak widok osiedlowego sklepu.


Zachęcam do zejścia z utartych turystycznych ścieżek i odkrycia czegoś nowego, a przekonamy się, że nie wszystko złoto co się świeci.


Sunday 22 January 2017

Gdzie wiecznie świeci słońce

Emiraty – kraj, który mimowolnie stał się moim domem. Tu zostawiłam większość mojego serca. Tu jest moja najbliższa rodzina, moi przyjaciele. Przyjeżdżając tu po raz pierwszy, nigdy nie sądziłam, że obdarzę ten kraj aż takim uczuciem. Pierwszy oddech na tej pustynnej ziemi zdecydowanie na to nie wskazywał, albowiem pierwsze moje starcie z tym krajem było w lipcu – w jednym z najgorętszych miesięcy. Po wyjściu z lotniska zachłysnęłam się nieznanym mi do tej pory powietrzem – wtedy jeszcze nie wiedziałam, że przyjdzie mi za tym powietrzem tęsknić.

Właśnie, powietrze – w niektórych miesiącach niosące żar, a w niektórych przyjemnie chłodny wiatr. Czasami pełne spalin i gorącego asfaltu, a czasami świeżej bryzy. Kontrast.


Jak na pustynię przystało, lato jest tutaj nie do zniesienia. Wtedy ciężko jest przejść nawet kilka metrów w pełnym słońcu. W lato życie tętni w centrach handlowych i wszędzie tam, gdzie istnieje klimatyzacja, bo na zewnątrz jest blisko 50 stopni. Gdy przychodzi ochłodzenie i temperatury w dzień wynoszą przyjemne 24 stopnie otwierają się przed nami zupełnie nowe horyzonty – a mianowicie świat toczący się na zewnątrz, na powietrzu. Grillowanie na pustyni, wycieczki w góry, camping na plaży. Można wyjść na spacer wieczorem i nawet zmarznąć. W Ras Al Khaima bywa naprawdę zimno – nawet do 10 stopi w nocy, wtedy już przyda się kurtka. Najlepszy czas na odwiedzenie tego kraju to miesiące od listopada do marca, wtedy jest ciepło i przyjemnie, a asfalt nie parzy nas w stopy i nie szukamy desperacko chociażby odrobiny cienia.

Tu słońce świeci non-stop, wykluczając dni pochmurne czy deszczowe, które w ciągu roku można policzyć na palcach jednej ręki. Nie ma problemu w co się ubrać, a wyglądając rano przez okno jesteśmy pewni, że przywita nas słońce. I to będzie dobry dzień.