W Emiratach miesza się wiele narodowości - 88% ludności to
imigranci. Największy ich odsetek stanowią obywatele Indii, Filipin, Pakistanu,
Bangladeszu. Znajdziemy tutaj ludzi z prawie wszystkich zakątków świata, o
każdym kolorze skóry.
Tu normalnym jest, aby pracując w jednej firmie mieć
znajomych z Pakistanu, Egiptu, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii, Kenii i
Filipin. To jest jeden z powodów dla których tak dobrze mi się tu pracuje –
taka różnorodność nie daje miejsca na nudę. Od każdego możemy się dowiedzieć
wiele ciekawych rzeczy, wypytać o kulturę, zwyczaje i dowiedzieć się rzeczy,
których nie znajdziemy w żadnym przewodniku. Nie spotkałam się z zachowaniami
na tle rasistowskim w stosunku do mnie czy innych osób. Wszyscy szanują siebie
nawzajem. Pomimo tylu różnych osobowości, wszyscy potrafią żyć obok siebie w
zgodzie.
Obywatele niektórych krajów stanowią tutaj tzw. tanią siłę
roboczą. Dotyczy to głównie obywateli Indii, Pakistanu, Bangladeszu i Filipin
bez wykształcenia, którzy pracują na budowie, w firmach sprzątających lub jako
tzw. office boys parząc herbaty lub kawy dla gości. Dla nich przyjazd tutaj i
praca w tych dosyć niewdzięcznych zawodach daje im możliwość utrzymania
rodziny, która została w ojczyźnie.
Zdecydowanie można potwierdzić/obalić stereotypy dotyczące
poszczególnych narodowości. Arabowie uczą cierpliwości, Indusi tego, że
wszystko jest możliwe a Filipińczycy, aby zawsze się uśmiechać.
Wszyscy bardziej lub mniej posługują się językiem
angielskim. Niestety nie jest to angielski jaki znamy z książek – często pełny
jest akcentów, które mogą nam się wydać niezrozumiałe, ale które po krótkiej
chwili zaczniemy rozróżniać.
Melodyjność angielskiego u Filipińczyków oraz przedłużanie
wyrazów na końcu zdania jest czymś niezwykle charakterystycznym. Twardy akcent
osób z Indii czy Pakistanu, sprawia, że na pewno usłyszymy każde słowo i to
dosyć wyraźnie.
Czasami jadąc metrem i mając obok siebie wyłącznie
dziewczyny z Filipin, mam wrażenie, że znalazłam się na Filipinach. Idąc do
Lulu Hypermarket, widząc i słysząc głównie osoby z Indii, przenoszę się na
chwile właśnie tam. Będąc w jakiejkolwiek urzędowej placówce, widząc panów w
gandurach i kobiety w pięknych abayach i słysząc donośne rozmowy, wreszcie
czuję, że jednak jestem w kraju arabskim.
No comments:
Post a Comment