Służba zdrowia w Emiratach odbiega znacząco od tej polskiej.
Jak już wspominałam, dla obywateli Emiratów jest ona całkowicie darmowa (nie
płacą żadnych składek ani podatków). Dla reszty są dwie opcje – albo ma się ubezpieczenie
albo nie. Obecnie wszystkie firmy mają obowiązek prawny zapewnienia
ubezpieczenia dla każdego pracownika. Firmy wykupują różne ubezpieczenia, od najtańszych
do nawet takich, które obejmują cały świat – wszystko zależy od budżetu/polityki
firmy. Pracownik za takie ubezpieczenie nie płaci nic. Ja na szczęście nigdy
nie musiałam korzystać ze swojego ubezpieczenia, ale mąż już tak. Miał dwie
wizyty w szpitalu, w tym jedna u specjalisty łącznie z badaniem krwi i
przepisaniem lekarstw i za całość zapłaciliśmy jedynie 30 AED czyli procent od
ceny za konsultację z lekarzem, badania krwi (ok. 1500 AED) oraz przepisane
lekarstwa (ok. 200 AED) były całkowicie za darmo.
A jak to wygląda, gdy nie ma się ubezpieczenia? Oczywiście z
moim szczęściem, źle się poczułam dopiero będąc na wizie turystycznej bez
ubezpieczenia. Wizyta u specjalisty kosztuje w granicach 250-300 AED, u
internisty jest to od 150 do 200 AED - wszystko zależy od szpitala/kliniki. Cen
badań specjalistycznych nie znam, ale wiem, że nie są to małe kwoty.
Szpitale oraz kliniki są tu na bardzo wysokim poziomie –
zupełne przeciwieństwo Polski. Nowoczesne sprzęty, czyste poczekalnie, system
rejestracji bez zarzutu. Nawet jak spóźnisz się pół godziny na wizytę przyjmą
bez problemu.
Ciekawostka: antybiotyk można dostać bez recepty.
Dwa razy dopadło mnie paskudne przeziębienie z zapaleniem gardła i wysoką
gorączką. W obydwu przypadkach idąc do apteki i opisując dolegliwości dostałam
m.in. antybiotyk i to sprzedawany na blistry – bez opakowań.
Kwestia bycia w ciąży nie będąc mężatką - sytuacja
nielegalna. Przyjmując ciężarną kobietę szpitale życzą sobie okazania aktu
małżeństwa, a gdy go nie ma zawiadamiają policję. Rada? Wyjechać z kraju jak
najszybciej. Dzieci urodzone w Emiratach nie otrzymują emirackiego obywatelstwa (chyba że ojcem jest Emiratczyk).
No comments:
Post a Comment